Przedwczoraj spotkałam się z przyjaciółką i oczywiście nie było mowy, żebym wróciła do domu z niczym ;p Pokażę Wam kilka rzeczy, które wróciły ze mną do domu ;p
W Biedronce kupiłam musli, bo skończyłam właśnie swoje ulubione, o którym wspomniałam już we wcześniejszym poście. Próbowałam je już i mają bardzo dużo kawałków suszonych bananów, które uwielbiam. ;)
Gdy tylko zauważyłam w Biedronce tą gumę, wiedziałam, że muszę ją mieć ;p Chyba nie ma osoby, która nie pamięta metrowej Huby Buby ;d Kupiłam ją za 4.99 zł ;p
Nie mogłam się zdecydować, który z żeli pod prysznic chcę sobie kupić więc skończyło się na dwóch miniaturkach;p Każda za 1.99 zł.
Po Rossmanie udałyśmy się do Natury, gdzie dorwałam pomadkę z Rimmela od Kate Moss. Na którąś z tych pomadek czaiłam się od dawna. Wybrałam ostatecznie numer 104, kosztowała 11.99 zł. W Naturze była (albo nadal jest) promocja -40% na wszystkie kosmetyki z szafy Rimmel i Astor;)
A Wy próbowałyście któryś z tych produktów? ;)
Pozdrawiam, Magda ;)
Musli nie lubię :D Nijak nie da się mnie przekonać, że to jest smaczne xD Gumę hubbe bubbe chętnie bym skosztowała :) Ten żel pod prysznic pomarańczowy miałam, pachnie ślicznie. Czekam z niecierpliwością na recenzje pomadki!! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, buziaki :*
O ja muszę mieć tą gumę do żucia :) wspomnienia z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńW Biedronce metrowa Huba Buba?!:OO dzieciństwo!:D
OdpowiedzUsuńHaha metrowa Huba buba :D Uwielbiałam ją! Ten kwaskowy smak mm :D
OdpowiedzUsuń