niedziela, 14 grudnia 2014

Summer Scoop

Hej !

Dzisiaj chciałabym Wam opowiedzieć o wosku, który na początku nie zachwycił mnie ale kiedy po jakimś czasie znowu go odpaliłam zmieniłam o nim całkowicie zdanie. Mam na myśli wosk Summer Scoop oczywiście z Yankee Candle. 



Zamówiłam ten wosk, bo słyszałam o nim dużo dobrego. Byłam ciekawa czy będzie tak pięknie pachniał jak wszyscy mówili. Na początku gdy go powąchałam byłam zachwycona. Na prawdę pachniał lodami truskawkowymi z czymś cierpkim, może to te owoce z obrazka ;p Później gdy zapaliłam go w kominku przez chwilę pachniał pięknie, ale potem wydawał mi się mdły i jakiś taki dziwny... Odłożyłam go więc i zupełnie o nim zapomniałam. Dopiero jakiś czas temu postanowiłam go znowu odpalić. Stwierdziłam, że dam mu jeszcze szansę. Odpaliłam go w kominku i ponownie poczułam bardzo ładny zapach. Były to znów lody truskawkowe i coś cierpkiego. Nie wiem czy czuję tam wanilię, ale owoce są tam zdecydowanie. Jak dla mnie nie jest to zapach na lato, raczej na zimę. Na chłodne wieczory, kiedy zapach nie będzie mdły, tylko ocieplający. Podsumowując, jak dla mnie jest to owocowy, słodki zapach :)
Jak wszystkie woski kosztuje 7 zł. Mam swój ze strony Candle Room. Nie polecam tego zapachu wszystkim, ale tym którzy lubią słodkie zapachy. 

Miałyście już ten wosk? Jakie są Wasze wrażenia ?;)

Pozdrawiam, Magda ;)

środa, 3 grudnia 2014

Listopadowi ulubieńcy

Hej !

Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić ulubieńców minionego miesiąca, czyli listopada. Najwięcej ich będzie chyba z kolorówki, bo jakoś w tym miesiącu bardziej skupiłam swoją uwagę na makijażu ;) Zaczynamy ! ;)

KOLORÓWKA





Pierwszym ulubieńcem w listopadzie była zdecydowanie paletka cieni z Make Up Revolution - Essential Mattes. Bardzo długo czaiłam się, żeby ją kupić ale jakoś nie mogłam się zebrać. Gdy już ją u siebie mam przez miesiąc, żałuję, że nie kupiłam jej wcześniej ;) Cienie są bardzo dobrze napigmentowane, mimo, że są to maty. Długo utrzymują się na moich oczach i fajnie się z nimi pracuje. Wydaje mi się, że właśnie tej paletki brakowało w moich kosmetykach ;) Serdecznie wszystkim Wam ją polecam, tym bardziej, że kosztuje jedynie 20 zł.
Kolejnymi ulubieńcami będą pędzelki z Hakuro do wykonywania makijażu oczu - H80 , H77 , i H76. Dzięki nim mogę budować zadowalający mnie makijaż, mają bardzo miekkie włosie, dobrze się piorą  i nie odkształcają się. Z żadnego nie wypadł mi jeszcze ani jeden włos. Nie są też bardzo drogimi pędzlami.
Kolejnym ulubieńcem będzie tym razem produkt do ust, a mianowicie konturówka z Golden Rose w numerze 502. Jest to typowy kolor nude. Konturówka z Golden Rose już pojawiła się w moich ulubieńcach ale był to inny kolor. Bardzo długo utrzymuje się na ustach, kosztuje jedyne 7 zł.
Ostatnim ulubieńcem jest lakier do paznokci z Rimmela z kolekcji Rity Ory o nazwie Lose Your Lingerie, nr.203. Lakier kryje mi bardzo dobrze przy 2 warstwach, szybko schnie i długo utrzymuje się na paznokciach. Jest to śliczny, jasny różowy kolor. Kosztuje 11 zł więc nie aż tak dużo jak na lakier do paznokci ;)

PIELĘGNACJA



Z pielęgnacji w tym miesiącu będą tylko dwa kosmetyki. Pierwszy to odżywka do włosów z Aussie. Nie miałam nigdy lepszej odżywki ! Nie sądziłam, że zrobi ona taki cud na moich włosach. Sama bym jej sobie nie kupiła pewnie do tej pory ale dostałam ją na urodziny od przyjaciółki. Teraz wiem, że będę do niej wracać za każdym razem gdy mi się skończy. Ta odżywka wygładziła moje włosy, zminimalizowała rozdwojone końcówki, dzięki niej moje włosy są sypkie i bardzo pięknie pachną ;) Kosztuje ponad 20 zł ale jest zdecydowanie warta tych pieniędzy.
Kolejna jest maść na wypryski Benzacne, ta mocniejsza wersja. Sprawdza się ona bardzo dobrze, w ciągu jednej nocy potrafi pozbyć się wyprysku. Kosztuje trochę powyżej 10 zł, więc aż szkoda byłoby jej nie wypróbować.

ZAPACH



W listopadzie moim ulubionym zapachem był zdecydowanie Cinnamon Stick z Yankee Candle. Uwielbiam ten wosk ! Pachnie pierniczkami i cynamonem. Nie jest to duszący zapach ale bardzo intensywny. Pisałam o nim tutaj .

NAPÓJ


W ubiegłym miesiącu najczęściej piłam herbatę zieloną z ananasem z Feel Green czyli z Biedronki. Kosztuje ona 2 zł, a w opakowaniu mamy 40 torebek. Jest przepyszna ! Będę musiała wypróbować też inne smaki ;)

JEDZENIE


W listopadzie najczęściej na śniadanie albo kolację jadłam płatki Ciniminis z mlekiem. Według mnie najlepsze mleko bezlaktozowe jeśli ktoś by szukał jest w Lidlu ;) 

To byłoby na tyle z ulubieńców. Może znacie coś z tego?;)

Pozdrawiam, Magda ;)

piątek, 28 listopada 2014

TAG: Kocham jesień !

Hej !

Dziś przychodzę do Was z TAG-iem Kocham Jesień. Jak dotąd na moim blogu jest tylko jeden tag, dotyczący wosków. Jako, że jest już jesień, postanowiłam odpowiedzieć na kilka pytań dotyczących tej pory roku ;)

1. Ulubiony produkt na usta?
Jeśli chodzi o jesień, to często na moich ustach są wszelkiego rodzaju balsamy i pomadki nawilżające. Jednak kiedy podczas porannego makijażu myślę o szmince, od razu mój wzrok kieruje się w stronę pomadki nude z Golden Rose z serii Velvet Matte w numerze 01. Często wybieram też ciemne kolory jak na przykład szminka z Rimmela z serii Kate w numerze 104 lub konturówki z Golden Rose w numerze 512.


2. Ulubiony lakier na jesień?
Jesienią najbardziej lubię malować paznokcie na kolory bardziej stonowane, na przykład beżowe, albo błotniste. Często pojawiają się też na moich pazurkach kolory złote i srebrne oraz inne połyskujące kolory. Z resztą na zdjęciu widzicie jakich kolorów używam jesienią ;)



3. Co najbardziej lubisz pić w jesień?
Jesienią zdecydowanie najbardziej lubię pić herbatę. Niestety musiałam zrezygnować z picia zwykłej, ciemnej herbaty na rzecz zielonej i białej. Jednak z perspektywy czasu wydaje mi się, że bardziej smakuje mi zielona herbata na przykład z ananasem niż jakaś ciemna smakowa. Jesienią przemycam też czasami kakao na chłodne wieczory;)



4. Ulubiona jesienna potrawa?
Chyba nie mam jakiejś konkretnej jesiennej potrawy ale zdecydowanie w tą chłodną porę roku lubię jeść wszelkiego rodzaju słodycze ;)

5. Ulubiona świeca?
Jeśli już jakiś czas śledzicie mojego bloga, dobrze wiecie, że jestem woskomaniaczką, więc zamiast świecy podam wosk. A raczej kilka ;p nie mogłabym się zdecydować na jeden. Jesienią jak i zimą preferuję te słodkie i ciepłe zapachy :)



6. Ulubione akcesoria na jesień?
Zdecydowabnie będą to rękawiczki. Zawsze marzną mi dłonie dlatego są mi one bardzo potrzebne;)

7. Gdybyś poszła na imprezę Halloween'owa za co byś się przebrała?
Nie mam pojęcia za co bym się przebrała... Może za jakąś czarownicę ;p

8. Co lubisz, a czego nie lubisz w jesieni?
W jesieni bardzo lubię to, że można palić świeczki i woski. Jest to taka pora roku, kiedy nie musimy się zastanawiać czy przez te zapachy nie będzie nam za duszno itp. ;)

9. Jak spędzasz jesienne wieczory?
Jesienne wieczory, jeśli nie muszę się uczyć, to przeważnie oglądam filmiki na YT, albo nadrabiam seriale z kubkiem gorącej herbaty lub kakao i palącym się w kominku woskiem ;)

Może moje odpowiedzi nie są jakieś odkrywcze ale mam nadzieję, że przyjemnie Wam się je czytało ;)
Zapraszam wszystkich, którzy mają ochotę do odpowiedzi na te kilka pytań ;) Z przyjemnością poczytam, to co napiszecie;)

Pozdrawiam, Magda ;)

piątek, 21 listopada 2014

Candy Corn

Hej !

Korzystając z chwili przerwy w nauce postanowiłam dla Was napisać krótka recenzję mojego pierwszego samplera z Yankee Candle o zapachu Candy Corn, który pochodzi z tegorocznej kolekcji Halloweenowej.



Byłam bardzo ciekawa jaki zapach dają samplery z Yankee. Czy są mocniejsze od woskow, czy porównywalne? Jako mój pierwszy sampler dostałam jak już pisałam wcześniej Candy Corn. Kiedy go powąchałam nie pachniał zbyt intensywnie. Czułam zapach jakichś bardzo słodkich cukierków i czegoś jeszcze ale niestety nie mam pojęcia czego. Sampler pachniał bardzo ładnie moze nawet trochę ostro?
Słyszałam, że samplery można odkroić i palić w kominku jako wosk. Oczywiście spróbowałam ale zapach nie był mocny. Kiedy siedziałam obok kominka dało się go wyczuć. Wydaje mi się, że ten zapach jest na tyle delikatny, że nie sprawdził się w roli wosku.
Odpaliłam więc cały sampler tak, jak powinno się go używać. Zapach był bardzo delikatny ale można go było wyczuć wchodząc do pokoju. Świeczuszka paliła się dobre kilka dni po parę godzin. Wydawało mi się jednak, że będzie pachnić intensywniej. Słyszałam, że nawet wosk o tym zapachu jest bardzo delikatny. Więc możliwe że każdy produkt w zapachu Candy Corn ma subtelny zapach.
Sampler kosztuje 10 zł i ma pojemność 49 g. Swój sampler mam ze strony Candle Room.


Nie znaczy to, że zraziłam się do samplerów. Chciałabym porównać jakiś sprawdzony zapach w formie wosku i samplera, może akurat się uda;)


Miałyście do czynienia z tym zapachem? Z chęcią dowiem się też jakie są wasze przemyślenia na temat samplerów z Yankee ;)

Pozdrawiam, Magda;)

niedziela, 16 listopada 2014

Zakupy promocyjne

Hej!

Dzisiaj chciałabym Wam pokazać co udało mi się upolować na promocji w Rossmanie, dwie rzeczy z Natury i trzy z Golden Rose. Jak pewnie już doskonale wiecie do 19 listopada trwa promocja w Rossmanie na kolorówkę 1+1, czyli za droższą rzecz płacimy a tańsza, lub w tej samej cenie jest za darmo. Nie jest to tak opłacająca się promocja jak np. -49%, która była jakiś czas temu w Rossmanie. Ale mimo to jak widzicie i tak na kilka rzeczy się skusiłam ;)


Od razu pierwszego dnia promocji musiałam wybrać się do drogerii po kilka kosmetyków, które już wcześniej zaplanowałam, że kupię. Na początku wzięłam dwa korektory : Max Factor CC w kolorze zielonym, do maskowania zaczerwienień oraz Bourjois Healthy Mix w numerze 51. Zapłaciłam tylko za ten z Max Factor, czyli 52 zł. Uważam, że jak na te dwa kosmetyki nie jest to dużo. Jeśli chodzi o ten z Bourjois to słyszałam o nim dobre opinie ale także, kilka osób wypowiadało się o nim negatywnie.U mnie sprawdza się dobrze, nie zmienia koloru na twarzy i dobrze kryje. Do tego bardzo ładnie pachnie;) Korektor z Max Factora też bardzo dobrze mi się sprawdza. 
Z mamą kupiłyśmy sobie takie same tusze do rzęs, z Miss Sporty Studio Lash 3D Volimythic, który jest prawie taki sam jak ten z Wibo, który wcześniej miałam. Jak na razie sprawdza mi się dobrze. Za oba zapłaciłyśmy ok 14 zł
Będąc w centrum handlowym, podeszłam oczywiście do stoiska Golden Rose, gdzie okazało się, że wszystkie kredki kosztują 4.90 zł. Zdecydowałam się na dwie konturówki do ust z serii Dream Lips. Czerwoną w numerze 517 i beżową - 502. Jestem z nich bardzo zadowolona:)


Kolejnymi kosmetykami jakie udało mi się kupić są lakiery do paznokci. Na początku w Naturze musiałam kupić sobie nową buteleczkę z moim ulubionym lakierem nawierzchniowym z Essence Quick Dry, który kosztował 7.99 zł. Do tego zdecydowałam się wybrac kolejne papper printy tym razem z innymi wzorkami, w promocji -30% kosztowały ok 2 zł. W Golden Rose kupiłam lakier z serii Rich Color, jasny różowy w numerze 64, za który zapłaciłam chyba ok 7 zł. W Rossmanie oczywiście nie mogłam się powstrzymać przed skorzystaniem z promocji ;p Już dawno miałam ochotę kupić lakier z Rimmela od Rity Ory w numerze 203 Lose Your Lingerie. Słyszałam, że jest bardzo fajny, więc musiałam się skusić. Dobrałam lakier z Wibo Granite Sand w nr. 5, którego efektu byłam bardzo ciekawa. Za oba zapłaciłam 11 zł. Ostatnimi dwoma lakierami są lakiery z Lovely, miedziany z serii Gloss Like Gel nr. 226 i szary z drobinkami z serii Classic w nr. 98. 



Nie wiem czy jest tego dużo, czy nie, ale ja jestem zadowolona ze swoich zakupów ;) A Wy dużo upolowałyście na tych promocjach?;)

Pozdrawiam, Magda ;)

piątek, 7 listopada 2014

Październikowe zakupy

Hej !

Co prawda październik się już skończył, ale dopiero teraz mam chwilę, żeby napisać posta o moich zakupach. Chciałabym Wam jednak o nich opowiedzieć, bo jest tu kilka ciekawych rzeczy ;)






Na początku miesiąca musiałam kupić sobie płatki kosmetyczne, jak zwykle padło na te duże z Lilibe z Rossmanna, kosztują ok 4 zł. Starczają mi na ponad miesiąc i bardzo dobrze mi się sprawdzają. 
Skończył mi się też zmywacz do paznokci, więc kupiłam już kolejną buteleczkę zielonego zmywacza z Isany, za ok. 3zł. Zdecydowanie polecam Wam tą zieloną wersję, różowa niezbyt mi się sprawdziła. 
Już od dawna miałam ochotę spróbować kremu z Tołpy do strefy T. Znalazłam go za 14 zł w Super Pharmie. Nie zastanawiałam się długo i od razu zgarnęłam go do koszyka. Jak na razie sprawdza mi się bardzo dobrze.






W październiku dostałam pachnącą przesyłkę z Candle Room. Znalazłam w niej sampler o zapachu Candy Corn z serii na Halloween. To mój pierwszy sampler, ale więcej o nim napiszę w osobnej notce. Znalazły się też tam 3 woski : Merry Marshmallow, Cinnamon Stick (post na moim blogu już jest) i Summer Scoop. Wiecie, że jak dla mnie woski z Yankee Candle są świetne więc nie będę się tu o nich rozgadywać. 





Ostatnio w Biedronce znalazłam świeczki LaRissa, które już od dawna chciałam kupić ale ich nie było. Teraz jak byłam znów ich nie ma... Mam nadzieję, że jeszcze będa dostępne, bo według mnie są świetne, a kosztują tylko 4.99 zł.
Miałam ochotę zrobić sobie paznokcie z cyrkoniami, więc kupiłam w sklepie kosmetycznym cyrkonie, za 5 zł. Paznokcie wyszły bardzo fajnie ;)
Dostałam od przyjaciółki w prezencie na urodziny odżywkę z Aussie, o której już dużo słyszałam. Bardzo się cieszę, że ją mam, bo robi cuda z moimi włosami. Myślę, że nalezy jej się oddzielny post;)




Ostatnim punktem dzisiejszej notki będą zakupy ze sklepu Minti Shop. Zamówiłam kolejny pędzelek do mojej rodzinki Hakuro H80. Sprawdza się super i wszystkim Wam go polecam ;) Wybrałam też moją pierwszą rzecz z Makeup Revlution paletkę Makeup Geek ze ślicznymi kolorami. 

A Wy jakie ciekawostki macie z Makeup Revolution? ;)


Pozdrawiam, Magda;)

piątek, 31 października 2014

Październikowi ulubieńcy

Hej !

Dzisiaj przychodzę do Was z ulubieńcami w prawie już minionym miesiąca - październiku. Jest to jeden z moich ulubionych miesiąców, ponieważ obchodzę wtedy urodziny. Wydaje mi się, że każdy lubi miesiąc, w którym się urodził ;) Znalazło się kilka kosmetyków, nowych i starszych które bardzo przypały mi do gustu, i którymi chciałabym się z Wami podzielić.

KOLORÓWKA




Na pierwszym miejscu z kosmetyków w październiku był u mnie podkład Revlon Colorstay do cery tłustej i mieszanej. Mój jest w kolorze 180 sand beige. Na mojej twarzy sprawdza się świetnie ! Długo jest matowy, nie ściera się nawet po całym dniu na uczelni, dobrze kryje, można stopniować jego krycie dodając kolejne warstwy. Przestałam używać korektora na twarz, od kiedy mam ten podkład. Jak dla mnie jedynym minusem jest brak pompki... 
Kolejnym ulubieńcem będzie paletka cieni z MUA Undressed me too, a raczej dwa jej cienie. Pierwszym jest jasny, połyskujący cień - Shy. Używam go do rozświetlania kącików oczu lub czasem na całą powiekę. Kolejnym jest Lavish, cień matowy, brązowy ale w zimnej tonacji, z minimalną domieszką szarości. Uwielbiam go nakładać w załamanie powieki. Tymi dwoma cieniami mogłabym zrobić całym makijaż oczu.
Ostatnim kosmetykiem kolorowym, który już kiedyś pojawił się w moich ulubieńcach jest pomadka z Golden Rose z serii Velvet Matte nr. 01, na której jak widzicie nie ma już napisów. Jest to dość ciemny kolor nude. Lubiłam go nakładać na usta, gdy miałam mocniejszy makijaż oczu. Dość dobrze się trzyma, ale trochę podkreśla skórki więc trzeba mieć dość zadbane usta. Moje jest bardzo ciężko wypielęgnować ale ta szminka ładnie na nich wygląda. 

PIELĘGNACJA




W pielęgnacji jednym z moich ulubieńców stała się pasta do głębokiego oczyszczania twarzy z Ziaji z serii liście manuka. Po jej użyciu czuję, że moja twarz jest oczyszczona. Może nie widać po niej jakichś spektakularnych efektów, ale bardzo lubię ją stosować. 
Ostatnio w mojej torebce wylądowała pomadka nawilżająca z Nivea, o zapachu arbuzowym. Bardzo się z nią polubiłam. Zawsze gdy czuję, że mam suche usta, wystarczy, że je nią pomaluję i od razu czuję sie o wiele lepiej. Dość długo jak na taką pomadkę zostaje na ustach i daje ładny, błyszczący efekt.
W mojej pielęgnacji twarzy zagościł nowy krem z Tołpy dermo face, matujący krem nawilżający. Słyszałam o nim u Panny Joanny na YT, i gdy zobaczyłam go w Super Pharmie za ok 15 zł stwierdziłam, że muszę go przetestować. Sprawdza się bardzo dobrze. Rzeczywiście minimalnie zmniejsza wydzielanie sebum, chociaż nie oczekiwałam zbyt wiele,  bo na mojej twarzy rzadko co się sprawdza... 

ZAPACH



W październiku w moim kominku najczęściej palił się wosk z Yankee Candle o zapachu Sugared Apple. Jest to słodki zapach ale z dobrze wyczuwalną nutą jabłka. Nie lubię za bardzo tych owoców i trochę się obawiałam tego zapachu ale bardzo przypadł mi do gustu. Jak kiedyś miałam tylko 2-3 ulubione woski, tak teraz wydaje mi się, że nie mogłabym się zdecydować nawet na 5 ulubionych, musialabym wymienić zdecydowanie więcej ;p
Kolejnym zapachem, który polubiłam w październiku jest zapach świeczki z LaRissa śliwkowej. Niestety nie widziałam już u siebie tych świeczek, są jedynie z Avril, które jak dla mnie nie pachną... Ta kosztowała 4.99 zł i pachnie ślicznie ! Paliła mi się prawie tydzień, a paliłam ją po 5 godzin dziennie albo i więcej;)

NAPÓJ


Ostatnio z powodów zdrowotnych zrezygnowałam z picia zwykłej herbaty. O ile gdy było cieplej mogłam się bez nie obyć, tak teraz niestety musiałam do niej powrócić. Zdecydowałam się jednak zastąpić ciemną herbatę, herbatą białą i zieloną, które są lżejsze. W październiku moją ulubioną stała się biała herbata z Big-Active z tajską cytryną i kwiatem granatu. O wiele bardziej teraz smakują mi te herbaty, niż kiedyś ciemne. 

INNE


Zdecydowanie w październiku ulubieńcem były moje urodziny ;) Bardzo cieszyłam się, że udało mi się zrobić taki tort;p Pomysł podsunęła mi mama i pomogła mi go robić. Nie jest to wcale takie trudne, a smakuje prześwietnie ! ;) Obowiązkowo akcent żelkowy musiał być ;p

To by było na tyle jeśli chodzi o to co polubiłam w październiku. U Was w Biedronkach są świeczki z LaRissa, bo mam nadzieję, że ich nie wycofują....

Pozdrawiam, Magda ;)

niedziela, 26 października 2014

Cinnamon Stick

Hej !

Dzisiaj mam dla was krótką recenzję wosku z Yankee Candle, Cinnamon Stick. Jest to jeden z nowszych zapachów w mojej kolekcji i od razu podbił moje serce;) 




Nie byłam do końca przekonana co do tego zapachu kiedy go wybierałam. Trochę się bałam, że będzie on bardzo ostry i duszący. Gdy dostałam paczuszkę od razu wzięłam ten zapach i go powąchać. Od razu wyczułam słodki cynamon, który skojarzył mi się z kawą z cynamonem albo z pierniczkami lub innymi cynamonowymi ciasteczkami. PRZECUDOWNY ZAPACH! Od razu miałam ochotę aż go zjeść;p Wiedziałam, że po rozpaleniu będzie pachniał tak samo;) Już tego samego dnia odpaliłam tea lighta w kominku i wrzuciłam malutki kawałeczek wosku. Po chwili zapach słodkich, cynamonowych ciasteczek rozniósł się po całym moim pokoju. Jestem bardzo zadowolona z tego wosku i mogłabym go palić przynajmniej raz w tygodniu przez całą zimę i jesień ;) 
Wosk posiadam ze sklepu Candle Room. W tej chwili do końca miesiąca ten zapach w każdej formie jest przeceniony o 20% więc zachęcam serdecznie do wypróbowania go ;)

Jestem bardzo mile zaskoczona tym woskiem, a Wy próbowałyście go ? Co o nim sądzicie? ;)


Pozdrawiam, Magda ;)

czwartek, 23 października 2014

Recenzja zbiorcza lakierów Golden Rose z serii Color Expert

Hej !

Moje plany regularnego wstawiania notek na blogu średnio wypaliły ale cały czas staram się to w miarę ogarnąć... Już jakiś czas temu stwierdziłam, że dodam post z recenzją lakierów do paznokci z Golden Rose.


 Wybrałam na początek serię Color Expert, z której mam 3 lakiery. Chciałabym Wam pokazać, że nie wszystkie kolory z serii są tak samo dobre, przynajmniej według mnie. Jak widać na zdjęciu kolory, które posiadam to niebieski w numerku 47, beżowy - 07 i czerwień nr 25
Na początku chciałabym Wam powiedzieć trochę ogólników odnośnie lakierów z serii Color Expert. Każdy egzemplarz jest w pojemności 10,2 ml, czyli dość dużo jak na lakier do paznokci. Jego cena, to 6.90 zł, co bardzo przemawia na jego korzyść. Każdy lakier posiada szeroki, dość gruby pędzelek, na który nabiera się dość dużo lakieru i bez problemu można pokryć całą płytkę paznokcia. Już jedna warstwa bardzo dobrze kryje, ja zawsze nakładam dwie warstwy dla uzyskania całkowitego krycia. Lakiery bardzo szybko wysychają, wystarczy im kilka minut do całkowitego wyschnięcia. Prawie wszystkie bardzo dobrze się zmywają, nie brudząc paznokci. Jeśli chodzi o trwałość to chciałabym poruszyć ten temat przy opisywaniu konkretnych kolorów.


Zacznę od lakieru nr 47 w kolorze niebieskim. Na zdjęciu mam dwie warstwy tego lakieru, ale jedna warstwa nie wiele się różni od tego efektu. Jak widać, kolor nie różni się prawie od koloru w buteleczce. Jeśli chodzi o trwałość tego lakieru to wytrzymuje on na moich paznokciach ok 5 dni, po tym czasie przeważnie zmywam lakier w paznokci. Co prawda ściera się lekko po 2 dniach na końcówkach, ale na moich paznokciach każdy lakier się szybko ściera. 
Jeśli chodzi o ten kolor to dałabym mu 4+/5


Przejdźmy do koloru beżowego w numerze 07. Tym kolorem jestem zafascynowana. Jest to mój zdecydowany ulubieniec z tych, które mam z kolekcji Color Expert. Jest to bardzo naturalny kolor 'cielisty', którego tak długo szukałam. Nie przebija płytki, na czym najbardziej mi zależało, wszystkie inne beżowe kolory przebijały nawet przy 2-3 warstwach, a ten przy 2 warstwach daje super efekt (jak widać na zdjęciu). Lakier wytrzymuje na paznokciach ponad tydzień, bo raz musiałam go tyle przetrzymać i sprawdził się bardzo dobrze. Na końcówkach minimalnie się ściera, ale jak już wspominałam nie wiem co musiałabym zrobić lakierowi, żeby się u mnie nie ścierał;p Jednak z racji tego, że ten kolor jest dość jasny, więc nie widać aż tak tego ścierania. Na paznokciach jest on taki sam jak w buteleczce.
Ten kolor dostaje ode mnie 5/5 - zdecydowanie ;)


Ostatni lakier jaki mam z tej serii to kolor czerwony w numerze 25. Na zdjęciu nałożony jest na wierzch matowy top coat, ale zmienia on w tym lakierze tylko to, że pozbawia go błysku, jaki mają pozostałe odcienie. Ten egzemplarz najmniej przypadł mi do gustu. Kolor co prawda jest bardzo ładny, mocny, czerwony. Utrzymuje się dość długo na paznokciach, jednak wyraźnie ściera się na końcówkach już 1-2 dnia. Poza tym podczas zmywania trochę się rozmazuje w okolicach paznokci. Mimo to próbuję jakoś przedłużać jego trwałość nakładając top coaty. Kolor wygląda tak samo jak w buteleczce
Temu lakierowi daje 3/5 jednak próbuję jakoś się do niego przekonać. 

Jak widzicie niektóre kolory z serii bardzo dobrze się sprawdzają, a niektóre nie. Na pewno dokupię sobie jeszcze kilka lakierów z tej serii i też postaram się je Wam opisać. Mam nadzieję, że dobrze się Wam czytało i, że zachęciłam Was do zakupu lakierów z Golden Rose z serii Color Expert. 
A co Wy sądzicie na ich temat?

Pozdrawiam, Magda ;)

czwartek, 16 października 2014

Prezenty urodzinowe ;) 20 lat minęło

Hej !

Jak pewnie zorientowaliście się po tytule, niedawno miałam urodziny, dokładniej - w sobotę. Nie mam jakichś specjalnych przemyśleń dotyczących skończenia 20 lat, za to dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami kilkoma prezentami, jakie dostałam. Na początku miały być to prezenty ode mnie dla mnie, ale wyszło tak, że dostałam je od kogoś ;) 


Najpierw chciałabym Wam pokazać prezent od przyjaciółki, którym sprawiła mi wielką radość; Nie chodzi o sam prezent(mimo, że jest cudny ;p), ale o fakt, że o mnie pamiętała ;) Jak widzicie jest to lakier z Nails Inc o nazwie Notting Hill Gate. Już samo jego opakowanie jest piękne, nie mówiąc o wysadzanej brylancikami nakrętce ;) Po prostu się w nim zakochałam ! Jak widać przyjaciółka zna mnie bardzo, bardzo dobrze ;) Ma piękny różowy, neonowy kolor, który ślicznie wygląda na paznokciach. 
Olu, jeszcze raz bardzo Ci dziękuję ;*


Te pędzle chodziły za mną już nie wiem jak długo... Jak wiecie ostatnio dostałam jeden pędzel z Hakuro od chłopaka, ale po tym jeszcze bardziej zapragnęłam kolejnych egzemplarzy ;) Wybrałam sobie pędzle : H15 - do konturowania (34 zł), H77 - do rozcierania cieni na powiekach (17 zł) i H76 - mały, precyzyjny pędzelek do makijażu oczu (17 zł). Jestem z nich bardzo, bardzo zadowolona. Są mega miękkie i spełniają swoją rolę. Dzięki nim mój makijaż stał się jeszcze przyjemniejszy ;) 
Chciałabym jeszcze dodać coś o sklepie, z jakiego je zamawiałam, czyli URODOMANIA.COM. Mają bardzo bogaty asortyment, wiele dobrych marek, których nie dostaniemy stacjonarnie. Coś, co bardzo mnie zachwyciło, to fakt, że swoją przesyłkę dostałam w 24h od powiadomienia o nadaniu jej do mnie. Byłam w ogromnym szoku, że tak szybko do mnie przyszła. ;)


Ostatnim moim urodzinowym prezentem był podkład Revlon Colorstay do skóry tłustej i mieszanej w odcieniu 180 buff. Bardzo długo chciałam przetestować ten produkt i w końcu się zdecydowałam. Kupiłam go w bardzo korzystnej cenie, bo za 22 zł na stronie Kosmetykizameryki.pl. Można tam znaleźć wiele kosmetyków, które są dostępne w drogeriach, ale na tej stronie są one o wiele tańsze ;)

Na koniec chciałabym Wam serdecznie polecić zamawianie na stronie URODOMANIA.COM, na pewno znajdziecie tam coś dla siebie ;) A może zamawiałyście już stamtąd?;)


Pozdrawiam, Magda ;)