niedziela, 29 marca 2015

Bell, BB Cream 7in1 Eye Concealer

Hej !

Jakiś czas temu szukałam odpowiedniego dla siebie korektora pod oczy. Nie mam jakichś bardzo widocznych cieni pod oczami, więc nie musiałam mieć mocno kryjącego korektora. Słyszałam, że dobrze sprawdza się korektor pod oczy z Bell BB 7w1, więc postanowiłam, że spróbuję ;) 
Jest dostępny w szafach Bell, w Drogieriach Natura i wydaje mi się, że w Hebe. Kosztuje 16.99 zł, więc nie jest jakiś strasznie tani ale też niezbyt drogi. 


                                                     

                  



Korektora w opakowaniu jest 5 ml, niestety nie jest bardzo wydajny. Starcza mi na ponad miesiąc przy codziennym używaniu. Opakowanie jest bardzo wygodne w używaniu, korektor jest wykręcany i  ma 'pędzelkowy' aplikator. Na początku musiałam go przekręcać dość długo, żeby cokolwiek wydobyć ale później działa już normalnie ;) Jest on dostępny w dwóch odcieniach, ja mam go w nr.01, jest jeszcze ciemniejszy 02. Odcień 01 nie ma różowych tonów.
Czy rzeczywiście jest on taki jak obiecuje na opakowaniu producent? Czy rozświetla? Produkt nie zawiera żadnych brokatowych drobinek, ale muszę przyznać, że rozświetla ale przez to,że daje jaśniejszy odcień pod oczami, bardzo podoba mi się ten efekt. Moje cienie pod oczami tuszuje, ale słyszałam, że zakrywa nawet te bardziej widoczne cienie i oznaki zmęczenia. Wystarcza niewielka jego ilość żeby wszystko ładnie zakrył. Jednak gdy nałoży się go więcej można go bez problemu wsmarować w skórę i ładnie się 'wchłonie' jak krem. Przypudrowany zostaje na mojej skórze cały dzień. Nie wiem czy nawilża ale na pewno nie przesusza;) Dopasowuje się do kolorytu skóry, nie odznacza się tylko ładnie stapia z resztą makijażu. Dodatkowo bardzo ładnie pachnie ;p

Podsumowując, gdyby nie to, że nie jest zbyt wydajny to poleciłabym go w 100 %, a tak polecam w 95% ;) Wydaje mi się, że warto go wypróbować jeśli szukacie korektora pod oczy.

Macie go może w swoich kosmetyczkach? ;) 

Pozdrawiam, Magda ;)

niedziela, 22 marca 2015

Essence Longlasting Lipstick Nude

Hej !

Ostatnio polowałam na pomadkę, która dawałaby 'lepszy kolor' moich ust. Postanowiłam więc zatrzymać się przy szafie Essence w drogerii Natura, gdzie zobaczyłam limitowaną edycję I ♥ nude. Była ona ustawiona między innymi kosmetykami, tak, że gdybym się nie przyjrzała nie zauważyłabym nawet, że jest ona dostępna. Od razu moją uwagę przykuły właśnie pomadki. Zdecydowałam się na zakupienie najpierw jednego odcienia 03, ale wahałam się między 05. Wydawało mi się w drogerii, że 03 będzie idealna do moich ust, niestety okazało się, że jest to typowo chłodny odcień nude. Wróciłam się więc po 05, która jest już ciepłym odcieniem. Zanim jeszcze opowiem Wam co sądzę o tych pomadkach chciałabym odnieść się do ich nazw. Kolor 03 nazywa się Come naturally, a 05 Cool nude. Jak wcześniej wspomniałam kolor 03 jest zimnym odcieniem, więc to on powinien mieć w nazwie 'cool'. Gdyby ktoś chciał wybrać odcień po nazwie, to mógłby się nieco zdziwić po powrocie do domu - tak jak to było w moim przypadku ;(

05 i 03

03 i 05
na górze 03, na dole 05

Pomadki mają matowe opakowania w takim odcieniu jak szminka. W opakowaniu znajdziemy 3.8 g produktu. Koszt jednej pomadki to 9.99 zł. Wcześniej nie byłam jakoś przekonana do pomadek z Essence, ale po tych dwóch chyba zmienię o nich zdanie ;p Obie pomadki są wspaniale kremowe, podczas aplikacji nie wchodzą w załamania ust i nigdzie się nie zbierają. Nie wysuszają moich ust, co jest dla mnie bardzo istotne. Pomadki dość długo się utrzymują i nie ścierają się nierównomiernie. Są dobrze napigmentowane i dają bardzo ładny lekko błyszczący efekt na ustach. 
Ogólnie mówiąc polecam wypróbować Wam te pomadki. Z tej edycji jest jeszcze kilka innych kolorów ale są one jak dla mnie zbyt jasne. 

Może próbowałyście pomadki z Essence? Co o nich sądzicie?;)

Pozdrawiam, Magda ;)

sobota, 14 marca 2015

Lutowi ulubieńcy

Hej !

Chciałabym Wam dziś opowiedzieć o kosmetykach i nie tylko, które stały się moimi ulubieńcami w ostatnim miesiącu. Niektóre z kosmetyków można powiedzieć odkryłam na nowo, bo już kiedyś pojawiały się one na moim blogu. 

KOLORÓWKA



Oba te kosmetyki 'powróciły do łask' ;p Pomadkę z Rimmela z serii Kate w numerze 104 używałam bardzo często w lutym i w styczniu. Jest to zgaszony róż, raczej ciemny. Ma ona bardzo przyjemną konsystencję i pięknie pachnie ;) Ostatnio będąc w Rossmanie nie widziałam tych pomadek, wiecie coś może czy je wycofują? Mam nadzieję, że nie....
Jeśli chodzi o tusz do rzęs z MaxFactor, mam tą wersję wodoodporną, bo takie maskary jedynie utrzymują się na moich rzęsach. Ma szczoteczkę ze zwykłego włosia ale jest ona dość mała. Wiem, że nie każdemu ten tusz się sprawdza ale jak dla mnie jest bardzo dobry. Pogrubia moje rzęsy i sprawia, że są bardziej czarne. 

PIELĘGNACJA


Udało mi się dorwać w Biedronce te balsam do ust w kształcie jajka, bardzo inspirowany EOS. Moje jest w wersji bananowej. Jak dla mnie sprawdza się on bardzo dobrze. Dość długo trzyma się na moich ustach i ładnie je nawilża. Kosztował ok 6 zł, szkoda, że już ich nie widzę w Biedronkach:(

ZAPACH


W lutym zdecydowanie najczęściej w moim kominku palił się wosk Mandarin Cranberry z Yankee Candle. Pisałam o nim już tutaj. Był to jeden z pierwszych zapachów, które chciałam wypróbować z tej firmy a znalazł się u mnie po roku kupowania tych wosków;p W każdym razie jest to bardzo ładny, owocowy zapach ;)

INNE


Nareszcie udało mi się znaleźć pompkę do mojego Revlonu Colorstay. Musiałam o tym wspomnieć w ulubieńcach, bo wiele osób męczy się z tym opakowaniem (podobno nowe wersje tego podkładu mają mieć pompkę). Do tej buteleczki idealnie pasuje pompka z serum do włosów z Avonu, ja kupiłam akurat to z zielona pompeczką. Kosztuje ono w promocjach ok 12 zł. Wydaje mi się, że warto kupić je raz i mieć pompkę, po prostu ją przekładać do następnych buteleczek podkładu :)

Ostatnim już ulubieńcem będzie serial - Gra o Tron. Pewnie wiele osób już go oglądało, ja zaczęłam dopiero niedawno ale w lutym bardzo się w niego wciągnęłam. Jeśli ktoś jeszcze go nie oglądał - serdecznie polecam jeśli lubicie seriale, w których w jednym odcinku wiele się dzieje ;)

Pozdrawiam, Magda ;)