Dawno nie pisałam nic o zapachach z Yankee Candle, więc dzisiaj przychodzę do Was własnie z takim postem:) Z tego co pamiętam pisałam Wam jedynie o zapachach, które raczej przypadły mi do gustu. Tym razem chciałabym opisać wosk, do którego mam mieszane uczucia... Będzie to Fireside Treats, czyli zapach pieczonych pianek.
"Ciągną się w nieskończoność i pachną kuszącym, roztopionym cukrem. Przypiekane w żywych płomieniach wieczornego ogniska pianki to smak dzieciństwa i wspomnienie upływających w doskonałej atmosferze spotkań z przyjaciółmi. Słynne, topione Marshmallows to także zjawiskowa kompozycja Yankee Candle, która – przybierając formę naturalnego wosku – pachnie karmelizowanym cukrem, słodkim lukrem i ledwo wyczuwalną nutką najprawdziwszej, ogrzanej w płomieniach wieczornego ogniska laski wanilii." - Goodies
Byłam bardzo ciekawa wosku o zapachu pianek. Myślałam, że będzie to typowo słodki zapach, jak Christmas Cookie. Gdy powąchałam go pierwszy raz przez folię, wydawało mi się, że rzeczywiście pachnie bardzo słodko. Jednak gdy go otworzyłam, trochę się wystraszyłam... Przebija się tam odrobina słodkiego zapachu. Mimo to czuję tam głównie męską nutę. Nie wiem, czy ma to imitować zapach ogniska? Jest to zapach dość duszący, przynajmniej w moim odczuciu. Zapach utrzymuje się dość długo, nie wiem czy w przypadku tego wosku jest to wada czy zaleta... Jak każdy wosk kosztuje w tej chwili 7 zł.
Ogólnie zapach nie podoba mi się za bardzo. Nie wiem, może kiedyś się do niego przekonam... Miałyście może ten wosk? Albo chociaż wąchałyście go? Jeśli tak to co o nim myślicie?
Pozdrawiam, Magda ;)
Nie miałam tego wosku, w sumie żadnego nie miałam ale mnie kuszą. Po Twojej recenzji na ten się raczej nie zdecyduję.
OdpowiedzUsuńTen typ zapachu który napewno by mi się nie spodobał:)
OdpowiedzUsuńtego zapachu jeszcze nie znam ;)
OdpowiedzUsuńCiężko mi sobie wyobrazić ten zapach, bo w sumie nigdy nie piekłam pianek :)
OdpowiedzUsuńMiałam Merry Marshmellow i mi się spodobał więc myślałam, że ten będzie do niego podobny ale teraz zwątpiłam przez tą męską nutę.
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zapach w chłodne dni. Niestety wiosną i latem jest dla mnie za słodki...
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu. U mnie nie sprawdził się Soft Blanket, strasznie mnie dusiło po rozpaleniu go w pokoju.
OdpowiedzUsuńNie znam tego zapachu, ale mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni...:-)
OdpowiedzUsuńhttp://rozowyswiatmarthe.blogspot.com
Nie miałam żadnego z tych wosków, ale chciałabym spróbować. :P
OdpowiedzUsuńChyba ten zapach sobie daruję.. Ale może inne? :-)
Pozdrawiam i zapraszam na rozdania na moim blogu.
Mam nadzieję, że skusisz się na "wyzwanie" i zgłosisz swój pomysł na makijaż. :P
Tego zapachu akurat nie miałam, ale mam cranberry zest i jest cudowny :)
OdpowiedzUsuńNie miałam do czynienia z tym zapachem, więc jestem ciekawa czy mnie by przypadł do gustu ;)
OdpowiedzUsuńwosków wypaliłam już sporo, ale tego zapachu jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńostatnio u mnie króluje lawendowy zapach
Ja jakoś boję się trochę palić lawendowych zapachów, nie wiem dlaczego ... ;)
UsuńJa za nim nie szaleję niestety..
OdpowiedzUsuńA pochodnie Kociaku idzie zrobić z tego? <3
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, jak wymyślisz jak to może sie da ;D
Usuń